Asset Publisher Asset Publisher

Grzyby zbieraj z głową!

Jak co roku na przełomie lata i jesieni na dobre trwa grzybobranie w naszych lasach, tym razem nieco później niż zwykle ze względu na zimną wiosnę. Polska pasja zbierania grzybów nie ma sobie równych. Pamiętajmy jednak, że do świata grzybów powinniśmy podchodzić z ogromnym respektem.

Właściwie masowe grzybobrania to domena naszej części Europy i specjalność Polaków, Litwinów, Białorusinów, Ukraińców i Rosjan. To bowiem Słowianie szczególnie upodobali sobie grzyby, które – jak wszystkie owoce runa leśnego – miały uzupełniać szczupłe zapasy domowych spiżarni. Z czasem wielowiekowa tradycja stała się kulturowym kodem, który widoczny jest m.in. w grzybowych specjałach naszej kuchni.

- Francuzi i Niemcy grzybów używają ewentualnie jako przyprawy do dań głównych, my natomiast mamy cały zestaw wyłącznie grzybowych potraw - mówi Justyn Kołek, znany w całym kraju grzyboznawca z Międzybrodzia Bialskiego, ekspert, klasyfikator.

Nic więc dziwnego, że jak kraj długi i szeroki do lasów wylegli grzybiarze, a w wielu miejscach Polski organizowane są nawet konkursy i zawody, a grzybowe trofea oceniają grzyboznawcy. Ta piękna i powszechna pasja zbierania grzybów, która wygania ludzi do lasu, ma niestety także czarne żniwo. Obok prawdziwych znawców grzybów, powszechna wiedza na ich temat jest w Polsce niewielka.

- Polacy uwielbiają zbierać grzyby, ale bardzo mało o nich wiedzą – mówi J. Kołek – Często zanim sprawdzą, czy są jadalne, po prostu je zjadają. Pół biedy, jeśli będą to grzyby niejadalne. Wtedy ich spożycie zakończy się kłopotami gastrycznymi. Jednak co roku odnotowywane są zgony po zjedzeniu grzybów śmiertelnie trujących.

Generalnie nie powinno się zbierać grzybów, których kapelusz od spodu jest blaszkowaty. Wyjątkiem jest kania czubajka. To przysmak prosto z patelni niczym kotlet. Kanię należy zbierać tylko, gdy wykształci dorosłą postać. Ma pusty trzon z ruchomym pierścieniem, a kapelusz w środkowej części powinien być ciemnobrązowy. W grupie borowików, maślaków i koźlarzy, których kapelusz od spadu ma rurki, nie ma grzybów śmiertelnie trujących.

Muchomor zielonawy sromotnikowy i muchomor jadowity to najwięksi zabójcy w naszych lasach. Ze względu na jasną, żółtozieloną, a nawet niemal białą barwę, ten pierwszy – sprawca około 95% śmiertelnych zatruć w naszym kraju - jest często mylony z młodą pieczarką leśną, gąską zielonką, a także z rosnącymi tylko pod brzozami gołąbkiem białozielonawym lub gołąbkiem zielonym. Zresztą w mykologii kolor zielony jest uznawany za ostrzegawczy. Warto pamiętać, że muchomory rosną wśród drzew liściastych – dębów, buków, grabów, brzóz. Marta Wrzosek i Zbigniew Sierota w książce „Grzyby jakich nie znamy” (2012) piszą, że małe dziecko ważące około 10 kg, które zjadło kawałeczek muchomora sromotnikowego zawierającego 2 mg toksyny, ma tylko 50% szans na przeżycie.

Zabija zwykle rutyna, a grzybiarz – jak saper – myli się tylko raz. Stara zasada brzmi – nie zbiera się grzybów, których dobrze się nie zna. Jeden trujący grzyb może śmiertelnie zatruć całą rodzinę. Nie warto również ufać przesądom. Próbowanie grzyba na języku, czy jest gorzki, nie ma sensu. Trujące grzyby wcale nie muszą być gorzkie. A poza tym, czy zjedlibyśmy gorzką potrawę przygotowaną z grzybów?

Najwięcej zatruć zdarza się wtedy, gdy przez jakiś czas nie ma grzybów z powodu suszy, a potem następuje ich wysyp i wielu chce nadrobić stracony czas. Wtedy zbiera się często to, co popadnie. Warto także pamiętać, że śmiertelnie trujące grzyby mogą być przysmakiem dla zwierząt. Co ważne - trucizny nie da się wygotować, wysuszyć, albo wymrozić.

W tym roku grzybobrania przesunęły się w czasie, gdyż przyroda wystartowała ze sporym opóźnieniem.

- Wiosną było zimno i mokro – mówi Justyn Kołek. – Grzybnie były przemarznięte. Dlatego pora zbierania grzybów nieco się przesunęła.

To nie jest typowy rok – raczej przypominał te dawne lata, gdy pory roku były od siebie wyraźnie oddzielone i z reguły nie dochodziło do gwałtownych zmian pogodowych. Ludowe przysłowie mówi, że „Piotr i Paweł sieją grzyby”, czyli 29 czerwca. Skoro grzybnia owocuje około miesiąca, to w środku lata pojawiały się pierwsze grzyby. Tym razem było inaczej.

- Zmiany klimatu są obserwowane również w świecie grzybów – mówi Justyn Kołek. – Kilka lat temu pierwsze borowiki zebrałem 23 kwietnia, natomiast 7 lat temu ostatnie 21 grudnia.  Jeśli tak będzie się zmieniał klimat, to może za 20-30 lat już w marcu grzybiarze będą wychodzić z lasu z pełnymi koszami.

Bezwzględnie podczas wędrówki przez las nie powinniśmy niszczyć grzybów. Również tych, które są niejadalne bądź trujące. Grzyby pełnią niezwykle istotną rolę w ekosystemie i gospodarce leśnej. Rozkładają materię organiczną do postaci łatwej do wchłonięcia, zatem przyczyniają się do wzrostu i plonowania nowych roślin. Poza tym grzyby żyją w symbiozie z drzewami, a ich siewki z mykoryzą są odporniejsze na choroby i bardziej witalne. Takim grzybem jest np. lakówka pospolita, która - jaka sama nazwa wskazuje – jest powszechna w naszych lasach. Są także grzyby, które niszczą drzewa. Takim niszczycielem jest drobnokulkowiec, który jest sprawcą mączniaka dębu.

Zresztą każdy, na małą skalę, może indywidualnie przyczynić się do poprawy stanu sanitarnego lasu zbierając niektóre grzyby, które niszczą drzewostany. Takim grzybem są opieńki. „Choroba opieńkowa” występuje na niżu i w górach (do około 800-900 m n.p.m.). Atakuje i sosny, i świerki. Gdy w drzewostanach świerkowych występuje wraz z kornikiem drukarzem, niszczy ogromne połacie lasów. Wycinanie owocników przed ich wysypem na pewno zmniejsza źródło zakażenia drzew. A przecież marynowane opieńki to prawdziwy przysmak.

Nie do końca poznane są zdrowotne wartości grzybów, które są porównywalne do warzyw. Tyle że około 90 % zawartości grzybów stanowi woda. Ile by ich trzeba zjeść, aby wzbogacić swoją dietę? Niewątpliwie jednak nauka odkryła, że spożywanie niektórych grzybów przyczynia się do leczenia niektórych chorób.

- Wiemy, że borowik szlachetny może być pomocny w leczeniu nowotworów – mówi Justyn Kołek. – Zalecany jest również dla chorujących na cukrzycę.

Wybierając się na grzyby warto również pamiętać o kilku zasadach, których złamanie grozi otrzymaniem mandatu. Nagminnie łamany jest zakaz wjazdu do lasu i parkowanie w niedozwolonych miejscach. W lesie można się poruszać jedynie drogami publicznymi. Nie wolno zbierać grzybów w tych częściach lasu, które są objęte zakazem wstępu. Tak jest w przypadku upraw leśnych do 4 metrów, czy ostoi zwierzyny. Ten zakaz powinien być bezwzględnie respektowany przez cały rok, a podczas trwających właśnie rykowisk grzybiarze nie powinni płoszyć zwierzyny. Na grzybobranie nie należy się także wybierać do rezerwatów i parków narodowych. Niedozwolone jest zbieranie grzybów chronionych. Za te przewinienia grzybiarz może otrzymać mandat karny w wysokości od 20 do 500 złotych. Co więcej, jeśli oprócz wjazdu autem do lasu naruszymy ustawę o ochronie przyrody, możemy zostać ukarani grzywną do 1000 zł, a gdy sprawa będzie skierowana do sądu, to nawet 5 tys. zł.